Książka a film
W rozmowie z Aleksandrą Krzyżaniak-Gumowską Pilch mówi również, że ekranizacja Smarzowskiego udosłownia to, co w jego książce zostało opisane wytworną frazą: "W książce masz womitowanie, może nawet śmieszne, przecież jak się pisze taki temat, to stosuje się wyłącznie techniki obronne, dające do zrozumienia, że nad tym panujesz jako narrator".
Natomiast w filmie "sfotografowane są twoje rzygowiny, twoje szczyny. Byłem pewien obaw, że w jakimś paśmie ten film będzie odczytywany jako film o mnie - bohater w końcu ma moje imię, jest pisarzem, mówi moim językiem. Ale intensywność tego upadku biologicznego, tego upadku w każdym sensie, jest w tym filmie tak ogromna, że właściwie moje obawy nie mają żadnego znaczenia. To jest brawurowa, upiorna, przerażająca wizja tego, czym jest alkoholizm".