Terapia pałką
Jakub Socha, krytyk filmowy związany z internetowym "Dwutygodnikiem", pisze w swojej recenzji, że Jerzy, główny bohater filmu "mówi Pilchem": "Smarzowski każe Więckiewiczowi powtarzać całe zdania z książki, które brzmią w filmie co najmniej nienaturalnie. Pewnie tak miało być - reżyser chciał skonfrontować język literacki z wręcz naturalistycznym obrazowaniem, przekłuć emfazę, pokazać jak bardzo język może odkleić się od świata. Udało się, ale to trochę za mało". I dalej:
"Obserwujemy niekończące się upadki kolegów Jerzego z oddziału i samego Jerzego, który robi dobrą minę do złej gry: rzuca bon moty, tarzając się we własnych ekskrementach. Rzygowiny - pokazane w całej dosłowności - są główną siłą napędzającą adaptację "Pod Mocnym Aniołem": są skutkiem picia i znakiem, że już za chwilę znowu będzie można pić. Reżyser eksponuje je w wręcz obsesyjny sposób, jakby chciał nas przestrzec: nie pij, zobacz jak będziesz po piciu wyglądał. Jest to tak zwana terapia pałką".
Według Sochy w filmie Smarzowskiego zabrakło tego, co stanowiło o sile książki Pilcha, czyli "gorączkowej próby zagadania swojego uzależnienia, opowiedzenia go raz jeszcze, opowiedzenia go tak, by dało się uwierzyć, że wszystko może się jeszcze inaczej potoczyć. U Pilcha dochodziło do zatarcia tożsamości między narratorem a innymi pijakami, na scenę wchodziły demony, alternatywne zakończenia". Całość recenzji do przeczytania: tutaj .