Ulica nauczycielką życia
Po pogrzebie rodzina była zmuszona wyprowadzić się z zajmowanego mieszkania, które zostało przejęte przez przyjaciela rodziny na poczet długów. Właśnie wtedy matka Josepha podjęła dramatyczną decyzję o przeprawieniu się z Bong Sook do Chin, zostawiając syna pod opieką krewnych. Jednak w Korei więzy rodzinne kruszą się niezwykle szybko - najczęściej wtedy, kiedy zaczyna brakować pieniędzy i żywności. Tak też stało się i tym razem. "Mały dziadek", który obiecał trzymać pieczę nad chłopakiem, ostatecznie wyrzucił go z domu, zdając sobie sprawę, iż dla niego to prosta droga do zostania "Kkodżebi", czyli bezdomnym, żebrzącym dzieckiem.
Ulica nauczyła Kima kraść, bić się i przetrwać najbliższe godziny, a nawet dni. Nie dała jednak odpowiedzi na pytania o to, co dzieje się z jego siostrą, którą matka sprzedała jakiemuś Chińczykowi jako "niewolną żonę". To i tak lepiej - przekonywał sam siebie - Bong Sook przynajmniej ma dach nad głową i nie chodzi głodna. No i nie padła ofiarą handlarzy żywym towarem, tak jak 80 procent uciekinierek, które zmuszane są do nierządu albo niewolniczej pracy. "Kiedy odchodziły, myślałem, że rozstajemy się tylko na chwilę. Nie przytuliłem jej, pożegnałem się tylko zdawkowo. To był największy błąd w moim życiu" - wspomina chłopak, który ostatecznie trafił do poprawczaka i dopiero tam musiał w pełni wykorzystywać zdobyte na ulicy kwalifikacje. Umiejętność walki i siła - tylko dzięki tym dwóm rzeczom przetrwał.