Poczytaj mi MUMIO
Jesteście bardzo zapracowani, kiedy macie czas na czytanie książek?
DB: Ja niestety mam niewygodną sytuację: mój zwyczaj czytania książek przed snem obecnie jest nie do zrealizowania z powodu konfliktu światła z moją żoną. Ja chciałbym sobie czytać, a ona już chce spać! Lansujemy klasyczny model wspólnego łoża małżeńskiego, w związku z czym światło jednak jest kontrowersyjne... To mi strasznie zubaża moje czytelnictwo! Zdarza mi się czytać w podróży. Ostatnio czytałem „Wilczy notes”, fajnie, nie powiedziałbym, że rewelacja, ale w porządku. Za to świetnie pamiętam jak kiedyś wieczorem z głupia frant wziąłem z półki książkę, która leżała tam nieczytana bardzo długo i całą noc spędziłem nad tomikiem poezji Ohary. Czytałem i smakowałem te wiersze po kilkanaście razy. Tak jak z odbiorem każdej sztuki, tak i z czytaniem – bardzo istotny jest właściwy czas. Ohara akurat trafił na idealny moment. A potem, gdy do niego wracałem za miesiąc czy dwa, już nie działał tak mocno.
JBO: Z jednej strony dzieci obserwują, jak my sami czytamy, uczą się tego zwyczaju od nas. Ale w pewnym sensie może być odwrotnie. Doświadczam tego, od kiedy poświęcam czas przed snem na czytanie dziecku. To mnie samego to nakręca do czytania. Teraz jesteśmy na etapie „Opowieści z Narnii”, bo bardzo mu się spodobało.
Masz syna?
JBO: Dwóch. Franek jest dwulatkiem, a Janek ma sześć lat. Najczęściej czytam z Jankiem, ale Franek się temu przysłuchuje.
Co jeszcze im czytasz?
JBO: Przeżyłem dość fantastyczny powrót do „Ferdynanda Wspaniałego”. Pamiętam, że bardzo mi się to podobało w dzieciństwie. Teraz przeczytałem Jankowi i uważam, że zupełnie się nie zestarzała.
Twoja najważniejsza książka dzieciństwa to właśnie „Ferdynand”?
JBO: Chyba tak, z tego wczesnego dzieciństwa. Do dziś marzę o jakiejś „windowo- powietrznej” eskapadzie. Pamiętam też książkę, która oddziaływała bardzo mocno na mnie przez swój wygląd. To była strasznie stara książka chyba „Ania na uniwersytecie”, zupełnie nie chłopięca rzecz. Ale ona była tak pięknie wydana, taka stara, pożółkła, kartki były mocno nadszarpnięte zębem czasu. Bardzo lubiłem tę książkę jako przedmiot, a jak się później okazało nie tylko jako przedmiot.