"Buszujący w zbożu" inspiracją dla morderców?
Po zastrzeleniu Johna Lennona, Chapman (na zdj.) spokojnie czekał na przyjazd policji. Wyciągnął egzemplarz "Buszującego w zbożu" i oddał się lekturze. Jak pisała na łamach WP Marta Tychmanowicz:
"Wkrótce o wpływie książki na decyzję szaleńca wiedzieli wszyscy. Potem Chapman mówił w jednym z wywiadów, że chociaż bohater "Buszującego" Holden nie był agresywny, to w myślach rozważał zastrzelenie kogoś, chciał się mścić. A to Chapmanowi wystarczyło.
Cztery miesiące później w Waszyngtonie inny miłośnik twórczości Salingera, szaleniec John Hinckley Jr., usiłował zabić prezydenta USA Ronalda Reagana (po to żeby zaimponować aktorce Jodie Foster, którą był zafascynowany). Hinckley stał w tłumie gapiów, którzy otoczyli prezydenta, kiedy ten wychodził z hotelu w kierunku limuzyny. W pewnej chwili strzelił sześć razy, raniąc poważnie kilku współpracowników prezydenta; sam Reagan dostał rykoszetem. W trakcie procesu Hinckley przyznał, że "Buszujący w zbożu" jest jedną z jego ulubionych książek, planował nawet oficjalnie przybrać imię i nazwisko głównego bohatera. Policja znalazła książkę Salingera w jego hotelowym pokoju".