"Ile ja ucierpiałam od niemondrych cyganow"
"ja nigdy pana nie zapomnę proszę wieżyć mi. choć pan dużo czegoś dla mnie zdziałał dobrego i niedobrego Bo żeś pan wszystko zmieszał zło i dobro pot mój adres. [...] Ile ja ucierpiałam od niemondrych cyganow. A dziś nienaidzą mnie Bo niektóry nie mają oleju w głowie. [...] ale ja to pszeszłam i nic nie mówilam [...] Niech się pan nie pszejmóje to wszystko pszeszło proszę pana..." - pisała w grudniu 1979 roku sama Papusza do Ficowskiego.
W latach 1980-1987 poetka jedenaście razy leżała w Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu. "Nie rozmawiała z innymi pacjentkami. Odmawiała jedzenia. Nie chciała brać leków. Nie była agresywna ani względem personelu, ani wobec pacjentek. Ale kontakt z nią był utrudniony" - czytamy.
Papusza zmarła 8 lutego 1987 roku. Jeszcze rano tego dnia była przytomna, po południu często traciła świadomość. "To już chyba koniec mojego życia" - wyszeptała do siostry. Pochowano ją na cmentarzu w Inowrocławiu, z dala od cygańskich mogił. Dzisiaj już nikt nie pamięta, ile osób szło za jej trumną...