Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
* Maria Pawlikowska-Jasnorzewska , pochodząca ze słynnej rodziny Kossaków, z pewnością nie była uosobieniem grzeczności.* Jan Lechoń potwierdza: "pisze się o niej, jak zawsze u nas, prawie jak o świętej. A to była czarownica. Rusałka to też znaczy czarownica".
Nazywana przed domowników Lilką, sfałszowała swoją datę urodzenia, by uchodzić za młodszą, ale ten i podobne psikusy uchodziły jej na sucho, szczególnie że jej życie nie było wcale usłane różami. Gdy w wieku 8 lat złamała prawą rękę, szybko nauczyła się posługiwać lewą, ale skutkiem siedzenia w niewłaściwej pozycji i złego leczenia była wystająca łopatka i twardy gorset, w którym spędzała całe dnie.
Trzykrotnie wychodziła za mąż, ale dopiero związek z o dekadę młodszym od niej Stefanem "Lotkiem" Jasnorzewskim był udany. Lotek - w przeciwieństwie do pierwszego męża Marii, z którym rozwód kościelny miał kosztować ojca Marii, Wojciecha Kossaka, małą fortunę - tolerował jej artystyczną naturę. Ale po emigracji do Anglii ich związek także przechodził trudne chwile.
A sama emigracja? Dla Jasnorzewskiej pobyt w brytyjskim Blackpool oznaczał samotność. Dokuczała jej tęsknota za bliskimi, złościł fakt, że jest traktowana jako "erotyczna poduszka", irytowała obłuda emigracyjnej Polonii. Najtrudniejsze jednak dopiero było przed nią: w 1944 roku trafia do szpitala. Diagnoza - rak szyjki macicy. Ze szpitala już nie wychodzi.