Ładnie brzmiące nazwy
W kwietniu 2002 roku Bernard jest funkcjonariuszem Biura Operacji Antyterrorystycznych Komendy Głównej Policji i pracuje jako negocjator. Wielu chętnie zamieniłoby się z nim na posady. Komandos policyjny - to brzmi jak marzenie.Przez wiele lat policyjni komandosi uzupełniali działania pozostałych służb policyjnych: zatrzymywali przestępców, ale zawsze na zlecenie policji kryminalnej, walczyli z przestępczością zorganizowaną w ramach kontroli drogowej. Jednym słowem: byli potrzebni, ale nie najważniejsi. Dla najbardziej ambitnych to było zbyt mało. Brakowało im uznania i możliwości wypłynięcia na szerokie wody. W teorii byli samodzielnym pododdziałem, ale w praktyce nie wykonywali żadnych samodzielnych akcji. W 2002 roku to się zaczęło zmieniać - a wszystko dzięki zamachowi na World Trade Center z 11 września 2001 roku.
Rozpoczęły się reformy i reorganizacje: "Reorganizacja to w miarę prosty zabieg polegający na wydaniu paru poleceń służbowych, zmianie podległości organizacyjnej i dużej liczbie zmian kadrowych. Warszawski pododdział antyterrorystyczny został więc przemianowany na Biuro Operacji Antyterrorystycznych. Zmieniono nazwę, emblematy i sporządzono ozdobne naszywki. Nazwa w skrócie była łatwa do zapamiętania i bardzo groźnie brzmiała. Nikt nie zwrócił uwagi na błędne nazewnictwo. Reorganizację przeprowadzono w blasku mediów, co spowodowało, że społeczeństwo natychmiast zyskało poczucie bezpieczeństwa".