Trwa ładowanie...
recenzja
14-06-2010 13:07

Pewnego dnia wszyscy umrą, daj im tylko dość czasu

Pewnego dnia wszyscy umrą, daj im tylko dość czasuŹródło: Inne
d1w9p7n
d1w9p7n

Wszystkim, każdym miejscu i w każdym momencie mówię o swojej wielkiej i bezgranicznej miłości do kryminałów wszystkim. Jestem im wierna od dawna, ale chyba jednak zdradzę kryminały na rzecz fantastyki. Bo to, co mi zafundował Neil Gaiman, spowodowało, że miałam ochotę wyznać mu dozgonną miłość. I uwielbienie.

Chłopaki Anansiego to taka pozornie prosta historia: mamy Grubego Charliego, który był gruby przez dosłownie kilka miesięcy w dzieciństwie, ale ksywa pozostała (bo skoro ojciec coś nazwie, to przystaje to do człowieka niczym druga skóra), trochę nieudacznika, trochę faceta, który się świetnie przystosowuje do realiów życiowych. Ani ambitny, ani zbyt przystojny, ot, przeciętny facet, wykonujący nudną pracę księgowego dla szefa, którego ambicją jest wyciągnie pieniędzy od swoich klientów. Charlie jest zaręczony z Rosie, ale jej matka nawet nie udaje, że go nie toleruje. Gdy umiera mu ojciec, źródło jego życiowych upokorzeń, cieszy się, bo skończą się jego cierpienia, wstyd za rodzica (bo jak tu się cieszyć, kiedy staruszek rozkręca każdą imprezę karaoke i musi na niej śpiewać? Kto jest w stanie znieść własnego ojca na scenie w barze? Gruby Charlie nie jest). Ale tu pojawia się jego brat, wypędzony w dzieciństwie przez sąsiadkę i dopiero się zaczyna. Bo Spider jest zupełnie inny niż brat, jakby stanowił
uzupełnienie wszystkich tych cech, których brak Charliemu. W końcu Gruby Charlie ma dość brata, przy którym jest ciągle niczym cień, więc coś z nim musi zrobić. Czy ród Anansiego zatem przetrwa? Przecież Anansi to bóg, do niego należą wszystkie historie świata, które kiedyś zabrał Tygrysowi. Jak więc potoczą się dzieje dwóch braci, dwóch bogów, synów Anansiego, skoro Spider wie o swojej boskości, a Gruby Charcie dopiero zaczyna się z nią oswajać?

Czy świat na pewno jest czarno-biały, pełen ludzi tylko dobrych lub tylko złych? Czy w ogóle można ukarać za zbrodnię? Może warto czasem własne wyobrażenia o ludziach pozostawić – znienawidzony szef, podobny do łasicy, może nią być faktycznie i nocami podgryzać gardła swoich ofiar. Mnie taka wizualizacja bardzo pomogła. Na okładce jest napisane, że jeden z dziennikarzy przez Gaimana spóźnił się do pracy. Ja się nie mogłam w ogóle oderwać od książki, a dawno mi się to nie zdarzyło. Mało tego: czytywałam fantastykę, a teraz jestem skłonna się nią zająć bliżej i czytywać częściej. I co z tym fantem zrobić? W końcu nie każda historia jest równie porywająca.

d1w9p7n
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1w9p7n