Miejsce 6 Ghost rider (2007)
Nicolas Cage to taki aktor, który po kilku dobrych rolach (Zostawić Las Vegas, Oczy węża, Ciemna strona miasta) postanowił wybrać kilka fatalnych. Zagrał więc w Kulcie, który oglądali chyba tylko ci, których kręci bicie kobiet. Pokazał się w Szyfrach wojny dokładając swoją cegiełkę do zniszczenia kariery Johna Woo. A do Skarbu narodów dał się zaangażować, najprawdopodobniej dlatego, że Tom Hanks zwędził mu rolę w Kodzie Da Vinci. W końcu wylądował na planie Ghost ridera, bohatera któremu na szczęście przez większość czasu płonie głowa, łatwo więc przegapić drewniane aktorstwo bratanka Francisa Forda Coppoli.
Komiksowy Ghost rider nigdy nie był udanym bohaterem - harleyowiec, skóry, łańcuchy, pełna powaga, czaszka w płomieniach, wojna piekła z niebem, bunt przeciwko Szatanowi - te elementy po prostu kiepsko ze sobą współgrają. Jednak można sobie wyobrazić, że jeden porządny reżyser, jeden sensowny producent i kilku niezłych scenarzystów wycisnęliby z tego materiału jakąś fabułę. Niestety tak się nie stało. Wyszedł film durny, pusty i pozbawiony sensu, śmieszna opowieść o kolesiu tak mrocznym, że aż komicznym. Zaś wjeżdżający na pionową ścianę motocykl do dziś pozostaje jednym z najucieszniejszych widoków kina akcji.