Miejsce 11 The Punisher (2004)
Wydawałoby się, że nie ma nic prostszego niż zekranizowanie Punishera. Żadnych supermocy, żadnego specjalnego talentu, żadnych superzłoczyńców. Punisher to jak na możliwości komiksowych scenarzystów postać dosyć bliska rzeczywistości. Ot, zwykły codzienny facet, któremu mordują rodzinę, więc rusza na krwawą zemstę po drodze zabijając każdego, kto się nawinie. Może się zdarzyć komukolwiek.
Wystarczyło nakręcić sprawnie zrealizowany film sensacyjny i byłoby z głowy. Kolejna fantazja na temat Szklanej pułapki czy Rambo. Ale nie Hollywood wie lepiej. Zamiast w miarę realistycznej strzelaniny, Punisher więc walczy z przerysowanymi komiksowymi przeciwnikami w stylu Ivana, zawiera przyjaźnie i podkręca auto. A w tle wydurnia się John Travolta najlepszy z najgorszych amerykańskich aktorów.
No i Thomas Jane w jego wykonaniu Punisher to po prostu skrzywdzony facet, który trochę się zdenerwował. Gdzie mu do psychotycznego mordercy z komiksowego oryginału. Gdyby nie to, że nosi dużo żelastwa, każda mama z chęcią zaprosiłaby go na obiad przecież to taki ładny, wrażliwy chłopak. W tym filmie jest nawet tak miły, że przesłuchuje bandytę za pomocą kostki lodu – i bynajmniej nigdzie mu jej nie wpycha!