Dawny Nowy Jork
PAP: Czy Nowy Jork nadal jest dla pani inspirującym miejscem? Z jego mapy zniknęło wiele ważnych dla historii muzyki miejsc jak Chelsea Hotel czy klub CBGB, gdzie oprócz pani pierwsze koncerty dawały takie grupy jak m.in. Blondie, The Ramones czy Television.
P.S.: Wiele się zmienia. Mało kto ma respekt dla kulturowej historii miasta. Po prostu wyburzają budynek i nie ma dla nikogo znaczenia, że John Coltrane dawał tu swoje legendarne występy, jak to było w przypadku klubu Five Spot. Czy, że w tym budynku pisał Edgar Allan Poe - i tak go zrównają z ziemią. CBGB jest dziś sklepem z drogimi ubraniami. A na ścianach wiszą nasze zdjęcia!
Tak rozwijają się nasze wielkie miasta. Są skupione na mnożeniu kapitału, otwieraniu kolejnych ekskluzywnych butików dla bogatych ludzi z kartami kredytowymi. Dla mnie to inna kultura. Gdy dorastałam, nikt nie miał karty kredytowej. Jeśli skończyła ci się kasa - nie mogłeś iść bawić się do rana w klubach, zamawiając kolejne drinki, na które cię nie stać. Musiałeś po prostu płacić żywą gotówką za to, co kupowałeś, musiałeś nauczyć się oszczędzać. Uważam, że tak było lepiej. Dziś nic dla nikogo już nie znaczy - nawet jeśli kupię drogi aparat i zgubię go gdzieś, to nie ma znaczenia, po prostu kupię sobie nowy. Na końcu tego wszystkiego ludzie budzą się i nagle okazuje się, że są winni bankom wielkie kwoty.