Byłeś świadkiem jakiejś niebezpiecznej akcji?
Nie. Spędziłem z tymi ludźmi za mało czasu, żeby zechcieli mnie zaangażować w jakieś bardziej ryzykowne operacje, które wymagały większego zaufania. Ale widziałem projekty we wstępnej fazie planowania, które będą całkowicie nielegalne.
Niedługo jedna z ekip, której nie ma w ogóle w książce będzie wyciągała u Wybrzeży Indii, na wodach terytorialnych, fregatę z XVII wieku, czyli dokonają nielegalnej operacji. Wyciągną skarb z fregaty, która nie należy do nich, przewiozą w wyznaczone miejsce i nikt się o tym nigdy nie dowie. To będzie zorganizowane jak tajna operacja wojskowa.
Właśnie się dowiedzieli.
(śmiech) Tak, dowiedzieli się właśnie z WP. Jest szansa, że wezmę udział w tej operacji. Czekam na ich telefon.
Naprawdę?
Jeżeli to się uda, to będzie to wyraz ich najwyższego zaufania do mnie. Dlatego w książce nie ma wielu rzeczy, o których nie mogłem pisać właśnie po to, żeby nie zawieźć ich zaufania i umowy, którą zawarliśmy.