Dyktator jak strwożona mysz
W reportażu "Rewolucja? Dramat w pięciu aktach" Rejmer pisze, że w 1989 roku rozwścieczeni Rumuni domagali się krwi dyktatora: "Tłum szturmuje budynek, w którym dyktator miota się po salach jak strwożona mysz, nie wiedząc, do której dziury się schować przed tysiącem kotów".
Tyranowi nie udało się jednak uciec. Zostaje schwytany, aresztowany, osądzony w trybie pilnym i skazany na śmierć. Prawnicy zaproponowali, aby małżonkowie przyznali się do niepoczytalności. Państwo Ceausescu poczuli się jednak głęboko urażeni - nie umieli lub nie chcieli się złapać tej ostatniej deski ratunku. Zostali rozstrzelani bez opasek na oczach chwilę później. Nagranie z egzekucji emitowano w telewizji setki razy, Rejmer pisze wręcz o "reklamie dyktatorskiej śmierci": "Nędzna, wąska sala, Elena i Nicolae jak uczniacy w ławie, a potem cięcie, pluton egzekucyjny, chmura dymu i zbliżenie na twarz martwego starca leżącego na ziemi z rozrzuconymi rękami i jednym otwartym okiem".