Nagły zgon Breżniewa
W kolejnych latach Breżniew uzależnia się od leków nasennych. Gdy trafia do szpitala, przed snem zostawia karteczkę ordynansowi: "Gdyby lekarze próbowali skonfiskować moje tabletki, śmiało skorzystaj z broni".
Począwszy od 1974 roku, pisze w książce Philippe Comte, "stan fizyczny i psychiczny wodza będzie się już tylko pogarszał - zupełnie jak ojczyzny". Rankiem 10 listopada 1982 roku dwaj ochroniarze próbują obudzić Breżniewa, który nie oddycha, ale wciąż żyje. Sztuczne oddychanie i masaż serca nie pomagają.
Breżniew umiera. Czy zmarł śmiercią naturalną? Na temat tego, że odszedł z tego świata nie bez pomocy "życzliwych" istnieje wiele domysłów i hipotez, o których szczegółowo mowa w "Ostatnich dniach dyktatorów".