Megalomański "Pierd" Marka Koterskiego
Znany aktor i reżyser ostro rozprawia się z wybranymi polskimi filmami (m.in. „Kac Wawa”, „Sponsoring”, „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”), które obejrzał podczas długich miesięcy leczenia nowotworu. Stuhr najczęściej nie podaje nawet tytułu krytykowanego filmu i nazwiska reżysera – przykładem jego uwagi o „kuriozalnym” filmie „Baby są jakieś inne” Marka Koterskiego:
„Dwóch facetów jedzie autem i obsesyjnie bluzga na rodzaj żeński. Plugawią te kobiety w sposób nieprawdopodobny. I już po pięciu minutach tego bluzgu wiemy, że chodzi o to, iż oni są słabi, ale jeszcze przez półtorej godziny musimy wysłuchiwać sadystycznego plucia na płeć piękną”. I dalej:
„Oj, panie reżyserze, okrzyknięty MISTRZEM kondycji współczesnego Polaka inteligenta, coś chyba pycha pana poniosła, że wszystko już panu wolno. Zaprzeczyć dramaturgii, atrakcyjności narracji, dobremu smakowi i gustowi. […] Ot, wielki megalomański Pierd Reżysera. Celowo napisałem Pierd, gdyż wielką etiudę na temat pierdu, oczywiście damskiego, udatnie i sugestywnie wykonali artyści”.