Katarzyna W. zagrała "wielką tragiczną rolę"
W kolejnym akapicie Stuhr niezbyt szczęśliwie porównuje zachowanie Katarzyny W. do… pracy aktorów, do samej istoty tego zawodu: „Podkładamy swoje osobiste emocje, które towarzyszą nam w życiu, a są zbliżone do okoliczności opisanych przez Szekspira czy Czechowa”. I dalej:
„Przykład dziewczyny z Sosnowca jest symptomatyczny. Zagrała swoją wielką tragiczną rolę, której będzie żałowała całe życie. Jej właśnie brakło wyobraźni, jak to kłamstwo zaważy na niej i całej jej rodzinie na zawsze. Skłamała nie dwieście razy, lecz raz, ale na całe życie. Żal mi jej”.
Później Stuhr wraca na kartach dziennika raz jeszcze do „kuriozalnej sprawy śmierci dziecka w Sosnowcu”. Pisze m.in. o „totalnej pyskówce rodziców, prywatnych detektywów, żenujących tabloidów” oraz fakcie, że do tego przykrego spektaklu włączyła się także prokuratura.