Jego żal widać w dziennikach?
Dariusz Kortko: Jeśli ktoś zdobywa Koronę Himalajów i jest drugi, to jednak musi czuć żal. Oczywiście nigdy nie wypowiedział tego wprost. Zresztą sam Messner nie krył satysfakcji. Po zdobyciu Korony wysłał do Kukuczki telegram, w którym napisał: "nie jesteś drugi, jesteś wielki". Podkreślił więc pośrednio, że to on jest pierwszy.
Marcin Pietraszewski: Na Jurku jednak ciążyło pewne brzemię. Gdy otrzymał informację, że Messner zdobył Koronę, zapisał z ulgą: "skończyło się, możemy iść w górę".
Dariusz Kortko: Bardziej ciążyło mu nie to, że przegrał ten wyścig, ale że wszyscy oczekiwali od niego zwycięstwa i musiał się z tym zmierzyć. Wierzyło w niego nie tylko środowisko, ale również władze PRL. Pamiętajmy, że w latach osiemdziesiątych w Himalajach liczyli się tylko Polacy. Zaczęli dopiero pod koniec dekady lat siedemdziesiątych, ale wzięli je szturmem. Dla władz był to sygnał, że te sukcesy można wykorzystać propagandowo, aby odciągnąć uwagę społeczeństwa od coraz większej beznadziei w kraju.