Dla osób niepamiętających czasów PRL może być nieco zaskakujące, że w tamtej rzeczywistości można było pokusić się o organizowanie wypraw w Himalaje. Czy Jerzy Kukuczka był dobrym menedżerem takich wypraw?
Marcin Pietraszewski: Początkowo nie zajmował się organizacją wypraw, ponieważ zabiegał, aby to inni wzięli go na swoją wyprawę. Dopiero pod koniec życia, gdy miał na koncie kilkanaście ośmiotysięczników, podejmował się organizowania wypraw i był ich kierownikiem oraz organizatorem. Przez większą część kariery był jednak człowiekiem "od brudnej roboty". Jego zadaniem była wspinaczka, góry były jego miłością.
Dariusz Kortko: Góra była po to, aby ją zdobyć, i należało zrobić wszystko, aby tego dokonać. Sprawy organizacyjne były dla niego drugorzędne i najczęściej pozostawiał je innym himalaistom. Tak zresztą jest do tej pory. Wyprawy organizują doświadczeni wspinacze, którzy znają lokalne uwarunkowania.
Marcin Pietraszewski: Podczas trzech ostatnich wypraw obowiązki organizatora wyprawy bardzo mu ciążyły. Miał świadomość, że nie jest dobry w załatwianiu formalności. Był szczęśliwy, gdy w końcu mógł wyjść z bazy i ruszyć do góry.