Lepszy od Jana Pawła II?
Jego poprzednik, Jan Paweł II, również nie miał w mediach łatwo. A to, zarzucano mu, że beatyfikował o. Escrivę (a wszyscy przecież wiemy, czym jest Opus Dei - wystarczy przeczytać Dana Browna!), że tłamsił "teologię wyzwolenia", czego ofiarą stał się o. Romero, że był seksistą nie dopuszczając kobiet do kapłaństwa, że optował za utrzymaniem celibatu i miał czelność zakazać antykoncepcji i aborcji (doprawdy, wstrząsająca postawa), nie chciał kościoła nowoczesnego i postępowego... itd. itp.
Poza tym był wiekowy, chory i trzymał się stołka. Jednym słowem, gdy się ładnie uśmiechał, pozdrawiał wiernych i mówił o kremówkach, było dobrze. Raban podnosił się, kiedy nagle przypominał nauczanie moralne Kościoła.
Już teraz wiadomo, że pontyfikat Franciszka nie będzie "wizerunkową klęską", chyba, że nastąpi jakieś nieprzewidziane, gigantyczne tąpnięcie, ale podejrzewam, że spokojnie się je zatuszuje. Specjaliści od mediów wymyślili sobie, że papież jest - w a zasadzie będzie, bo troszkę jeszcze trzeba pożonglować przekazem - po prostu fajny. Wszystko to, co tej "fajności" przeczy, wypchnie się na margines uznając nawet nie tyle za aberrację, co za coś, co nigdy nie zaistniało.