"Wyrzucili go ze szkoły, więc zrobił wspaniałą karierę"
Wacław Krupiński: …ale na szczęście go wyrzucili, właśnie. Jak podkreśla, dzięki temu, że go wyrzucili jego kariera potoczyła się tak wspaniale. Zaczynał – przypomnę, bo mało kto dzisiaj o tym pamięta – jako muzyk siedzący w pulpicie pierwszych skrzypiec w ongiś znakomitej, nieistniejącej, niestety, już orkiestrze Polskiego Radia w Krakowie pod dyrekcją Jerzego Gerta. Tam zresztą grał wcześniej na trąbce ojciec Zbyszka.
I tak zaczęła się kariera, o której Zbyszek opowiada barwnie, zabawnie, sypiąc anegdotami, autoironicznie, chwilami zaprzeczając samemu sobie, lekko skandalizująco, bo jednak ujawnia parę faktów z życia takich, o których miłośnicy (i wrogowie, aczkolwiek tacy nie istnieją!) Wodeckiego na pewno nie wiedzą.
Zbigniew Wodecki: Ha! Ładnie powiedziane, nie?
Na zdj. zespół Anawa; Zbigniew Wodecki z Anią Wójtowicz w Opolu.