"Od dziecka grał, ojciec go lał..."
Wacław Krupiński: A Zbyszek chciał zrobić karierę, o czym w książce bardzo ładnie opowiada. Od dziecka grał, od dziecka ojciec go lał, żeby ćwiczył, bo on był strasznym leniem. Chciał być Robin Hoodem, ale nigdy skrzypkiem.
Chciał grać na skrzypcach, ale gdy je dostał, nie wiedział, że skrzypce same grać nie chcą. Że trzeba masakrycznie się katować, żeby się nauczyć na nich grać. Potem miał bardzo burzliwe dzieciństwo, o którym opowiada ze szczegółami.W jakiejś bandzie działał… No, to są rzeczy, o których dzisiaj – jak Zbyszek sam mówi – na pasku w TVN24 codziennie byłoby o nich. Tak dawali w dupę.
W każdym razie, doszło do tego, że go wyrzucili z pierwszej klasie liceum muzycznego, akurat wyrzucili go dość niesłusznie, za sprawą innych bardzo dzisiaj znanych muzyków, z którymi potem spotykał się już na estradzie…
Zbigniew Wodecki: … ale na szczęście mnie wyrzucili!
Na zdj. mały Zbyszek z mamą, tatą, siostrą i ciocią Marysią.