Desperacja
Pewnym remedium mógłby być szybki, spójny system masowych, ponownych osiedleń osób z Bliskiego Wschodu, co pozwoliłoby zapanować nad najbardziej chaotycznymi skutkami kryzysu. Stanowiłoby to, być może, wręcz bodziec do pozostania w swoich krajach w perspektywie krótkoterminowej i zawierzenia formalnemu procesowi ponownego osiedlania.
Osiedlania metodycznego, poukładanego i pozbawionego chaosu. Na razie jest tak, że migranci wierzą, iż lepiej jest umrzeć w drodze do Europy, niż żyć w nędzy w domu. Ich desperacja zaś jest dużo silniejsza od naszej potrzeby izolacjonizmu. Warto chyba sobie uświadomić, że owej desperacji nie zagłuszą ani krzyki prawicy, która tupiąc nóżką protestuje, że nie życzy sobie emigrantów, ani lewicy, z uporem godnym lepszej sprawy usiłującej podzielić migrantów na "dobrych" i "złych". Grodzenie granic przesuwa jedynie kierunek migracji ku nieszczelnym rubieżom i jest rozwiązaniem równie doraźnym, co nieskutecznym. Czas zrozumieć, apeluje Kingsley, że to już dawno nie jest wybór: obecny kryzys lub błoga izolacja. Nie, teraz pozostał jedynie dylemat: obecny kryzys lub uporządkowany, sterowany system masowej migracji. Na razie wygrywa pierwsza opcja, co jest o tyle zrozumiałe, że na kryzysie i nakręcaniu antyimigracyjnych nastrojów, można bez większych problemów zbudować polityczną karierę.
Mirosław Szyłak-Szydłowski/ksiazki.wp.pl