Odsłonięcie tablicy poświęconej pamięci Ryszarda Kapuścińskiego
Problem stanowiło także przesyłanie informacji. Już samo znalezienie w Afryce teleksu graniczyło z cudem. Poza tym względy finansowe decydowały o tym, że to nie Kapuściński łączył się z krajem, lecz to agencja kontaktowała się z nim. Oznaczało to dla reportera długie godziny oczekiwania na połączenie.
Kapuściński potrafił ruszyć w głąb Czarnego Lądu na wiele dni i nie dawać znaku życia. PAP obdzwaniała w takich sytuacjach ambasady afrykańskie w Warszawie z prośbą o informację, gdyby akurat w ich kraju pojawił się polski reporter. Po kolejnej takiej przygodzie Hofman oficjalnie zakazał Kapuścińskiemu takich dzikich wypraw. (PAP)