"Jestem człowiekiem spełnionym"
WP.PL: A najlepsze czasy?
Roman Kłosowski: Lata pięćdziesiąte. Kiedy byłem w Teatrze Dramatycznym, gdy cały film polski się przede mną otworzył. Teraz chyba też jest nie najgorzej. Fakt, że mam 84 lata, cały czas gram i jeszcze mnie nie wygwizdują, chyba świadczy o tym, że jest nawet bardzo dobrze.
WP.PL: Czy ma Pan jeszcze jakieś marzenia?
Roman Kłosowski: Żeby pożyć jeszcze parę lat, żeby do końca być twórczym. Nie wiem, czy mi się to uda, robi się coraz trudniej. Ale jestem człowiekiem spełnionym, i zawodowo, i prywatnie. I niech Pani popatrzy na to, co grałem, co robiłem. Co mógłbym jeszcze zagrać, czego nie zagrałem? Romea nie zagrałem, bo nie chciałem zagrać. Tylko by się ze mnie śmiali. Niech się śmieją z Maliniaka.