Przyjaciel z podziemia
"W 1962 roku poznałem 19-letniego kolekcjonera płyt z jazzem, który właśnie przeprowadził się z Filadelfii" pisze Pekar o tym, jak spotkał Roberta Crumba , jednego z najważniejszych i najbardziej wpływowych artystów XX wieku. Crumb, który poza jazzem interesował się także komiksami, był utalentowanym rysownikiem, marnotrawiącym talent jako autor kart okolicznościowych. Zafascynowany przemianami społecznymi zachodzącymi w Ameryce postanowił przenieść się do San Francisco, by z bliska oglądać rewolucję obyczajową. Tam też zaczął rysować i wydawać podziemny magazyn "Zap! Comix".
Prace Roberta Crumba do dziś szokują szczerością. Artysta opowiadał w nich o swoich seksualnych obsesjach, rysował siebie samego masturbującego się nad swoimi rysunkami, obrazował przemoc seksualną (na jednym z jego rysunków zgwałcona feministka ma pretensje do swojego oprawcy, że nie zatroszczył się o jej orgazm) i fizyczną (Kot Fritz, najpopularniejszy bohater Crumba, ginie, gdy wzgardzona kochanka wbija mu śrubokręt w głowę). Jego wydawca i przyjaciel, Denis Kitchen, powiedział kiedyś, iż jest to człowiek, który nie ma w głowie żadnego filtra. "Robert nie ma ograniczeń w rysowaniu tego, co znajduje się w jego głowie. Rysuje straszne rzeczy. Obraża wielu ludzi. Ale jednocześnie jest geniuszem. Wszyscy myślą, że jest chorym człowiekiem, ale i tak czytają jego dzieła" - mówił Kitchen w wywiadzie udzielonym komiks.wp.pl .
To właśnie niezwykła, ekshibicjonistyczna szczerość sprawiła, że Crumb stał się swego rodzaju hipisowskim guru i prawdziwym komiksowym rewolucjonistą. Nim nastały jego czasy w komiksie amerykańskim dominowały grzeczne opowieści o superbohaterach. Wydawcy, spętani postanowieniami cenzorskiego Kodeksu Komiksowego, nie pozwalali poruszać artystom kontrowersyjnych tematów i sprzedawali grzeczne, nudne albumy dla dzieci, w których zło zawsze przegrywało, a bohaterowie pozytywni pozbawieni byli wad. Do tego cukierkowego świata Crumb wprowadził nie tylko seks, brud i przemoc, ale i prawdę - odwoływał się przecież do aktualnych problemów społecznych, komentował bieżącą politykę Stanów Zjednoczonych, czynił sam siebie bohaterem.