Podatek od staropanieństwa
Kolonia Wschodnioindyjska była również ostatnią deską ratunku dla tych panien, które nie były zbyt urodziwe lub bogate, by znaleźć męża w Wielkiej Brytanii. Przypływały więc masowo do Indii, a Kompania, widząc w tym pomysł na zarobek, pobierała od chętnych dziewczyn opłatę w wysokości dwustu funtów. Pomimo tego, że ten podatek od staropanieństwa był dość wygórowany, kandydatek nie brakowało. Zwłaszcza, że już w porcie czekali na nie niewyżyci, zdesperowani mężczyźni pragnący wybrać jak najdorodniejsze kąski.
Dodać należy, że w wiktoriańskiej Anglii wyjście za mąż było obowiązkiem, w przeciwnym bowiem wypadku panna spadała w społecznej hierarchii co najmniej o jedną klasę. Małżeństwo tymczasem nie do końca odpowiadało Wiktorianom z klasy średniej - oznaczało konieczność utrzymywania rezydencji rodzinnej, żony, potomstwa, świty służących, którą mieć wypadało... Niejeden wolał w takiej sytuacji żyć po kawalersku w tańszej kwaterze, co przyziemniejsze potrzeby zaspokoiwszy korzystając z usług prostytutek, których było aż nadto (w Londynie jedna przypadała na dwunastu mężczyzn).