A było tak blisko...
Rühle nie spotkał się jednak z Palézieux. Rodzina Zamoyskich nie była zadowolona ze współpracy z historykiem sztuki. Reprezentujący jej interesy Stefan Zamoyski postanowił więc osobiście skontaktować się ze szwajcarskim architektem i zaproponować spotkanie. Wszystko wskazywało, że dojdzie do niego w Paryżu pod koniec lata 1955 roku. Palézieux wyraził zgodę na tę rozmowę, mając nadzieję, że pozwoli mu ona na przedstawienie własnej wersji wydarzeń związanych z zaginięciem zbiorów ewakuowanych na Dolny Śląsk. Niestety, wypadek samochodowy, do jakiego doszło kilka tygodni przed spotkaniem, uniemożliwił znalezienie odpowiedzi na wiele pytań dotyczących losu bezcennego obrazu.