Trwa ładowanie...
recenzja
22-12-2013 18:09

Niewybuch, który czyta się dobrze

Niewybuch, który czyta się dobrzeŹródło: "__wlasne
dhv65hv
dhv65hv

Po pierwszym spotkaniu z rodziną Wenclów moje oczekiwania w stosunku do kolejnego tomu były wysokie. Wspólnik , po szumnych zapowiedziach, mocno rozczarował, w ostatniej chwili ratując się obiecującym zakończeniem. Po ponad pięciuset stronach ślimaczej akcji nareszcie pojawiła się wciągająca intryga, która pozostawiła po sobie wiele znaków zapytania. Układ odpowiada na nie w miarę satysfakcjonująco, snując całkiem zgrabną historię. Błogiego stanu zaczytania nie osiągniemy, ale nieraz damy się przyłapać na niecierpliwym przewracaniu kolejnej strony.

Powieść czyta się dobrze. To stwierdzenie dość zaskakujące, jeśli wziąć pod uwagę fakt, iż nie ma w niej ani jednego bohatera godnego naszej sympatii. Klimat powszechnej zawiści i niepokonanego egoizmu opanowuje podwarszawskie rezydencje i najwyższe piętra stołecznych biurowców. Spod cienkiej pokrywy blichtru i szyku śmiało wyzierają nieczyste sumienia i szemrane interesy. Ojciec manipuluje dziećmi, mąż okłamuje żonę, współpracownik kantuje partnera. To wszystko na tle bezpośrednich nawiązań do autentycznych wydarzeń, które parę lat temu miały przeobrazić Polskę w niepokonaną IV Rzeczypospolitą.

Beata, wpływowa posłanka partii rządzącej, darzy płomiennym uczuciem znacznie młodszego od siebie naukowca-idealistę. Nie ma pojęcia, że Mirosław uwodzi, by dyskredytować i dezorganizować. Romans wieńczy zamieszczony na końcu książki fragment recenzji Weroniki Marczuk (niegdyś Pazury): „Autorka znakomicie pokazuje, jak łatwo w brutalnym świecie układów zaszczuć człowieka.” I wszystko jasne.

Chociaż sama historia wyzwala zainteresowanie losami korporacyjnej śmietanki, trudno nie zarzucić autorce grzechu powtarzalności. Nasi dorobkiewicze różnią się między sobą w zasadzie jedynie imionami i nazwiskami, poza tym cały czas mamy wrażenie, jakbyśmy czytali o jednej i tej samej osobie. Identyczne reakcje na podobne zdarzenia, pewność, że i tak w spodziewanym momencie zostaną wybrane zdrada i jednostronny zysk, nie pozwalają na zaistnienie tak lubianego przy okazji sag obyczajowych elementu zaskoczenia. Zdecydowanie brakuje wyrazistych charakterów, co skutkuje tym, że nie ma komu „kibicować”. Sama ciekawie skonstruowana historia nie wystarczy, a mozolnie budowane napięcie nie zachwyci, jeżeli nie uda się nawiązać chociażby nici przyjaźni z którymkolwiek z bohaterów. A szkoda, bo potencjał jest. Nie pozostaje nic innego, jak po raz kolejny dać szansę rodzinie Wenclów. Bo Rozgrywka brzmi bardziej obiecująco niż Układ i * Wspólnik*, prawda?

dhv65hv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dhv65hv