Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:17

Nieśmiertelni ludzie, śmiertelni bogowie

Nieśmiertelni ludzie, śmiertelni bogowieŹródło: "__wlasne
d2000f5
d2000f5

Jak mówią legendy, alchemicy wynaleźli eliksir wiecznego życia zaledwie kilkaset lat temu. A więc ci, którzy go zażywają, nie zdążyli się jeszcze nieśmiertelnością znudzić. Bo i cóż znaczy marne pięćset czy siedemset lat żywota – wciąż jeszcze przed nimi tyle ksiąg do przeczytania, tyle nowych miejsc, tyle odkryć… Niemal każda nacja ma swoich nieśmiertelnych – Francuzi hrabiego de Saint-Germain, Włosi Józefa Balsamo, Polacy Michała Sędziwoja, Żydzi – Wiecznego Tułacza. W dodatku – nie wszystkich nieśmiertelnych wymyślili autorzy fantastycznych powieści. Niektóre biografie są prawdziwe. No, przynajmniej ich pierwsze kilkadziesiąt lat. Na przykład – John Dee. Mag, okultysta, alchemik, szpieg, agent 007 Elżbiety, królowej Anglii, jedna z najbardziej tajemniczych postaci XVI wieku. Albo paryski księgarz, alchemik Nicholas Flamel i jego mądra żona Perenelle, po długim i szczęśliwym życiu pochowani w grobie, który okazał się – pusty. Ta trójka w książce Michaela Scotta stanie przeciw sobie we współczesnym San
Francisco, nieśmiertelni przeciw nieśmiertelnemu, a ich sojusznikami będą dzieci Starszej Rasy, boginie z pradawnych mitów i zmiennokształtni.

Wielkim atutem książki Scotta jest budowanie fantastycznego świata z mitologii i legend wielu kultur nie z czystej fantazji. Swoisty powrót do źródeł, jak w Amerykańskich bogach i Chłopakach Anansiego Gaimana. Niektóre boginie, trójjedyna Hekate i kociogłowa Bastet, trwają we własnych Krainach Cieni (w których wyczerpują się akumulatory, a komórki nie mają zasięgu). Inne, jak wiedźma z Endor i wojowniczka Scatchach zmieniają się wraz ze zmieniającym się światem. Wykreowane przez Scotta uniwersum na granicy współczesnej Ameryki i dawnych mitów jest tak bogate i wieloznaczne, ze gotowa jestem wybaczyć prostą intrygę (mamy coś, co oni chcieliby dostać – uciekamy – gonią nas) i dość jednowymiarowe postaci bliźniąt, Sophie i Josha Newmanów. Tym bardziej gotowa jestem wybaczyć, bo przeczuwam, że z pozoru zwyczajne, piętnastoletnie, amerykańskie bliźnięta noszą w sobie potencjał, który zapewne ujawni się w kolejnym tomie (tomach?). Przecież Sophie i Josh w tym magicznym oku cyklonu nie znaleźli się
przypadkiem. Dla alchemika para bliźniąt o złotej i srebrnej aurze, dzieci Słońca i Księżyca, to cenniejszy skarb, niż kartki wyrwane z księgi maga Abrahama. A nawet cała księga.

Alchemik jest świetną książką dla młodszych nastolatków (ekscytującą i troszkę straszną, ale bez okrucieństw), a starsi mogą się delektować barokową wyobraźnią i literackimi smaczkami. Na deser – bardzo zachęcający fragment drugiego tomu, pośród tajemnic i zabytków Paryża.

d2000f5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2000f5

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj