Mafia mieszkaniowa
Ałła mieszkała w centrum Kijowa, brała udział w protestach na Majdanie. Gdy rewolucja się skończyła, jej kamienicę upatrzyli sobie ludzie związani z rządem Janukowycza. Po cichu, żeby uniknąć skandalu, zapłacono dotychczasowym lokatorom, aby opuścili swoje mieszkania. Powojenne mury również po cichu zburzono i rozebrano - ziemia na tamtym terenie warta była miliony dolarów. Wiele zabytkowych domów na Ukrainie przejęły tajemnicze firmy, także pod pretekstem budowy hotelów na Euro 2012. Które nigdy nie powstały.
Ałła przeprowadziła się na ostatnie piętro kamienicy zbudowanej jeszcze za czasów caratu. Nieostrożnie zgodziła się udostępnić miejsce na strychu parze "ubogich studentów". Wkrótce okazało się, że zamieszkał tam m.in. mężczyzna z poselskim immunitetem, w przeszłości oskarżony o sprzeniewierzenie środków państwowych. Nowi mieszkańcy samowolnie rozbudowali swój lokal, zatykając przy tym część przewodów wentylacyjnych i powodując zagrożenie wybuchem gazu. Nie spotkała ich jednak żadna kara, a pozostali lokatorzy boją się całkowitego zawalenia ścian lub przymusowej wyprowadzki.