Osobiście nie przepadam za Joanną Szczepkowską jako aktorką, ale że nie uprzedzam się aż tak łatwo, nie mam nic do Joanny Szczepkowskiej jako pisarki. Wprost przeciwnie. Już wcześniej wielokrotnie sięgałam po pisane przez nią felietony, w których bardzo często mogłam znaleźć zdania-perełki i nietuzinkowe podejście do otaczającej nas rzeczywistości, które niejednokrotnie wprawiało mnie w osłupienie (z podziwu, żeby nie było wątpliwości).
Kocham Paula McCartneya to już nie felieton, ani ich zbiór, jak to często bywa z „powieściami” wydawanymi przez różne „osobistości” w ramach akcji „pisać każdy może”. To regularna powieść obyczajowa „z krwi i kości”. Do tego całkiem niezła. A że w tle bez ustanku przewijają się Beatlesi i ich piosenki, lektura jest tym przyjemniejsza dla osób mających sentyment do twórczości tego zespołu. Jednakże nie tylko z racji wszechobecnej muzyki jest to powieść sentymentalna. Znana dziennikarka otrzymuje bowiem przesyłkę, która każe jej cofnąć się (nie tylko w myślach) do czasów dzieciństwa – lat sześćdziesiątych spędzonych w Warszawie, na Ochocie. Ponowne spotkanie z dawnymi przyjaciółkami okaże się dla Marianny nie tylko okazją do wspominek, ale także, paradoksalnie, powrót do przeszłości pozwoli zrozumieć jej obecne zachowania, wzorce postępowania i życiowe postawy, a także odmieni przyszłość bohaterki, pokazując jakie konsekwencje może mieć kłamstwo (a może tylko nadmiar wyobraźni) sprzed lat. Stworzona przez
Szczepkowską historia jest bardzo bogata w PRL-owskie klimaty i szczegóły – co jest dla tych, którzy tamte czasy pamiętają, dobrą okazją do przypomnienia sobie tego, co było, zaś dla tych młodszych, pozbawioną nudy lekcją historii. Nie ma co jednak liczyć na kronikarską dokładność autorki – to bez wątpienia powieść o ludziach i ich problemach, i na tym w głównej mierze się koncentrująca. Całość jest więcej niż trochę nostalgiczna, momentami wręcz podszyta smutkiem i bardzo zaskakująca. O miłości, przyjaźni, prawdzie i szalonych latach sześćdziesiątych. Pogratulować autorce zarówno talentu, jak i wyobraźni.