Pięć znaczy pożądanie
Jednego z najsłynniejszych nosów przedstawił Chanel właśnie Dymitr Pawłowicz. Ernest Beaux (na zdj.) był jego emigracyjnym przyjacielem, a wcześniej - oficjalnym perfumiarzem cara. Beaux uciekł z Moskwy po rewolucji październikowej 1917 roku. Dołączył do antybolszewików i w swojej podróży dotarł aż w okolice kręgu arktycznego.
Szczycił się tym, że potrafi zamknąć w zapachu świeżość słonecznego arktycznego dnia. W czasach, gdy jedynymi perfumami były banalne połączenia wyciągów z fiołka, róży i kwiatu pomarańczy, była to nie lada deklaracja. Beaux ponumerował próbki przygotowane dla Chanel - ostatecznie wygrała piątka.
Coco postawiła jak zwykle na prostotę: flakon, który wybrała to prawdziwy hymn na cześć minimalizmu. Pozbawiony ozdób prostopadłościan i cyfra w nazwie oraz reklama oparta na plotce - wszystko to okazało się strzałem w dziesiątkę. O Chanel no. 5 mówił cały Paryż.