"Nie jestem narkomanką, tylko eksperymentuję"
Z wiekiem było tylko gorzej: Casey przerywała kolejne terapie, bo nie chciała, albo nie umiała, współpracować z psychologami. Do tego doszły spore kłopoty w szkole, bo chociaż dziewczyna była inteligentna, to bardzo łatwo się zniechęcała, a najmniejsze porażki powodowały, że staranie się i poświęcanie czasu na naukę stawało się stratą czasu.
Przysłowiowym gwoździem do trumny dla Brooksów było znalezienie w pokoju nastolatki narkotyków: najpierw marihuany, a po jakimś czasie także i innych. To całkowicie ich załamało, zwłaszcza, że nigdy nie zauważyli, by była ona pod wpływem nielegalnych substancji. - Nie jestem narkomanką, tylko eksperymentuję - wyjaśniła po ostrej awanturze. Jednakże zdaniem psycholog opiekującej się w tamtym czasie Casey, narkotyki mogły mieć znaczny wpływ na jej zaburzenia.