Z polskiego sierocińca do amerykańskiej rodziny
W 1991 roku Brooksowie adoptowali z sierocińca w Mrągowie czternastomiesięczną dziewczynkę, Joannę, której nadali imię Casey. Dziewczynka była nieco opóźniona w rozwoju, ponieważ spędziła w szpitalnym inkubatorze dwa miesiące niedotykana przez nikogo, dopóki nie nauczyła się samodzielnie oddychać. Potem odesłano ją do sierocińca, gdzie żyła przez rok - pielęgnowano ją i karmiono, ale nie dbano o jej potrzeby emocjonalne.
John i jego posiadająca polskie korzenie żona wierzyli jednakże, że dzięki ich miłości i zaangażowaniu córeczka szybko odzyska siły i zdrowie.