Śmierć i arbuzy
Wiosną 1953 roku, Lola Alvarez Bravo zorganizowała Kahlo pierwszą indywidualną wystawę w Meksyku. W jej dniu artystka była jednak w tak złym stanie, że lekarze zabronili jej wstawać.Kazała więc przewieźć do galerii swoje łóżko, a sama pojechała ambulansem. Naszpikowana środkami przeciwbólowymi wzięła udział w wernisażu, leżąc w łóżku, pijąc i śpiewając z gośćmi. Rok później, wbrew zakazom lekarzy, wzięła udział w demonstracji przeciw obaleniu przez USA demokratycznie wybranego prezydenta Gwatemali Jacoba Arbenza Guzmána. Po tym ostatnim publicznym wystąpieniu, jej stan gwałtownie się pogorszył. Zmarła 13 lipca 1954 r. na zapalenie płuc, choć wielu twierdzi, że było to samobójstwo. Lecz czy gdyby rzeczywiście chciała to zrobić, to na krótko przed końcem namalowałaby poprzekrawane na części arbuzy o żywo-czerwonym miąższu i podpisała czerwoną farbą: "Viva la Vida" (Niech żyje życie)? Chociaż... zawsze była przewrotna.