Tragiczna śmierć Deyny
Kazimierz Deyna zginął tragicznie w nocy, 1 września 1989 roku. Oto jak relacjonuje tamte wydarzenia biograf piłkarza: „Wracał z południa, od strony Meksyku. Jechał białym, starym dodge’em coltem z 1974 roku […]. Na sześciopasmowej autostradzie I-15, na północ od Miramar Road stał samochód ciężarowy Ford F-600, należący do Meksykanina Manuela Vasqueza […] Samochód zepsuł się, więc kierowca zostawił go, zgodnie z przepisami, na prawym skrajnym pasie (awaryjnym). Zapalił żółte pulsujące światła awaryjne i poszedł po pomoc.
Było już po północy. Ciepło, sucho. […] Maksymalna prędkość na tym odcinku drogi wynosiła 55 mil, czyli niecałe 100 km/h. Deyna znacznie tę granicę przekroczył. Może zasnął, może migające miarowo żółte światła ostrzegawcze trucka wziął za jakieś inne. […]
*Całą siłą jednotonowego dodge’a uderzył w tył zaparkowanej ciężarówki. Policja nie stwierdziła śladów hamowania. Wóz Deyny wpadł na stojący samochód przodem i prawą stroną. […] Przednia część samochodu została zmiażdżona aż do fotela kierowcy. Od momentu uderzenia [Deyna] nie żył nawet minuty. Zginął na miejscu”. *