E jak Emma
Jakiś czas temu wybuchła moda na ekranizowanie wszystkiego, co napisała blisko dwa wieki temu Jane Austin. Ludność gromadnie waliła do kin, aby ujrzeć dobrze sobie przecież znane problemy angielskiego ziemiaństwa i wyższych sfer, głównie polegające zresztą na kastowości i jej przekraczaniu za pomocą małżeństw. Wiele z tych filmów było bardzo udanych, ale jeden z nich, Emma, to niesamowicie nudny gniot, kupon odcięty od popularności poprzednich.