Seksualny teatr
Znany terapeuta uważa, że kobiety są urodzonymi, wyśmienitymi aktorkami i granie uwodzicielek przychodzi im z łatwością. Zdarza się, że i panowie potrafią umiejętnie grać, ale to kobiety grają częściej.
Lew-Starowicz mówi też w książce o czymś, co nazywa „teatrem seksualnym”. Chodzi nie tylko o udawanie orgazmu, ale także sytuacje, w których „obie strony zaczynają mówić o wielkich uczuciach, a tymczasem sprawdzają, na ile łóżko procentuje w zaspokajaniu ich potrzeb seksualnych. Bywa i tak, że jedna strona jest przekonana o tym, że druga gra, ale udaje, że nie wie, o co chodzi”.
*Autor „O mężczyźnie” twierdzi wręcz, że prawdziwą kobiecą bronią nie jest seksapil, lecz właśnie uzdolnienia aktorskie i taktyka. *