Ksiądz nie jest święty
Szustak i Friedrich zwierzają się czytelnikowi ze swoich słabości, by mu uświadomić, że każdy na co dzień się z nimi mierzy. Litza wyznaje: "Kiedy nie jestem blisko z Bogiem, boję się wszystkiego. (...) Po pierwsze, boję się własnej słabości, bo wiem, do czego jestem zdolny. Po drugie, przerażają mnie rzeczy, na które mnie nie stać - to znaczy, wydaje mi się, że nie dam rady".
Duchowny nie boi się mówić, że księża wcale nie są świętszą warstwą od tych, których rozgrzeszają: "Sam fakt przynależności do wspólnoty nie znaczy, że jestem blisko Boga. Myślę, że wspólnota takim osobom czasem nawet przeszkadza, bo trzyma ich w pewnym pozorze. Czasem jest lepiej, jak ktoś się zupełnie wykolei, bo wtedy zobaczy nędzę tego, w czym jest. A można żyć latami w poczuciu, że nie jest tak źle".