Pruska musztra w klubach fitness
Na kolejnych stronach „Szczęścia w pigułce” niemiecki teolog rozpędza się jeszcze bardziej, nie obawiając się publicystycznej przesady atakuje ostro i, zdanie po zdaniu, punktuje bezmyślny kult zdrowia:
„Wciśnięci w absurdalne przebrania, z zaciekłą powagą, pozbawieni poczucia humoru, z groźbą śmierci na karku i w poczuciu winy ludzie biegają po brzydkich ulicach, biorąc udział w maratonach miejskich będących pokazem siły, chodzą od lekarza do lekarza i jedzą niesmaczne sycące dodatki do życia, w którym dominują konieczność rezygnacji i kastracja. Aby uniknąć śmierci, ludzie tracą niepowtarzalny czas”.
Głośne, wydawane ostrym tonem, rozkazy padające w klubach fitness autor przyrównuje do pruskiej musztry, a ruchy związane z dietą do średniowiecznych bractw pokutników i biczowników.