Kapitalizowanie blizny
Szczerek natomiast utrzymuje, że stolica Niemiec wciąż jest pewnym centrum, jakimś kierunkowskazem, ale obecnie nie wabi już tak, jak kiedyś, nie ma tego "błysku". Być może dlatego, że wszystko się skomercjalizowało, a na murze nasi zachodni sąsiedzi robią dobry biznes.
"Istnienie blizny jest dziś kapitalizowane i nie ma co się na to zżymać. Najlepiej to chyba widać przy Checkpoint Charlie. Jest tu wszystko, co tylko może się kojarzyć z murem. Koszulki, czapeczki, kubki, szaliki. Znaczki, pocztówki, przewodniki, książki i broszury. Sprzedawane wprost na ulicy albo z prowizorycznych budek, razem z kiełbasą, kebabem, espresso i piwem. Straż nad tym wszystkim trzyma trzech kolesi w amerykańskich mundurach pozujących za pieniądze na tle granicznej budki" - zauważył Springer pod jedną ze swoich fotografii. I rzeczywiście, początkowo nie widzimy na niej kawałka historii, tylko budki z jedzeniem i turystów. Dopiero po dłuższej chwili zauważamy dawne przejście graniczne między NRD a Berlinem Zachodnim.