Monstra, dziwy, freaki i spółka. Felieton Jacka Dehnela
Pewien praski astronom dowiedział się o cielęciu-mnichu od elektora brandenburskiego i natychmiast wysmażył pamflet na Lutra, widząc w tym monstrum wyraźną krytykę jego herezji.Druki od razu zatrzymano i spalono, a Luter z Melanchtonem zabrali się do pisania wersji polemicznej, antypapistowskiej, nad wyraz zresztą precyzyjnej: wystający język monstrum, dowodzili, oznacza pustotę i kłamliwość ksieżych słów a sterczące uszy – spowiedź.