Monstra, dziwy, freaki i spółka. Felieton Jacka Dehnela
Choć, być może, moje pretensje to jeszcze jeden przejaw naszej społecznej niechęci do tego, co Inne – być może chciałbym oczyścić ten tekst z językowych narośli tak, jak inni chcieli za wszelką cenę odcinać monstrom ogony, golić kobiece brody, słowem: normalizować? Kto wie.