Miejsce 8 - Ghost World (2001)
Pokręcona wyobraźnia Daniela Clowesa zazwyczaj płodzi opowieści o dziwakach i postaciach, o których delikatnie można powiedzieć, że są nieco nieprzystosowane do reszty społeczeństwa. "Ale czy - pyta zazwyczaj Clowes - naprawdę wszyscy musimy być przystosowani?" Nie inaczej jest i w tym przypadku. Jednak komiksowy Ghost World urzeka swoją delikatnością (skrytą za kilkoma wulgaryzmami, to prawda) i liryzmem.
Na szczęście udało się przenieść tą opowieść na ekran nie tracąc jej ducha. To przede wszystkim zasługa Terry'ego Zwigoffa - wizjonerskiego reżysera, który wcześniej nakręcił między innymi doskonały dokument o Robercie Crumbie - najbardziej niepokornym spośród komiksowych twórców undergroundowych. Ghost World w interpretacji Zwiggoffa to wciąż opowieść o dorastaniu i niedopasowaniu. Świetne role młodziutkich wtedy Thory Birch i Scarlett Johansson sprawiają, że jest to historia, w którą (mimo całej jej dziwactwa) nie sposób nie uwierzyć. Doskonałą rolą popisał się też Steve Buscemi - ale w jego przypadku to akurat standard.
Skromny (zaledwie 7 milionów dolarów budżetu i nieco ponad 8 zysków), słodko-gorzki, śmieszno-smutny film o życiu, którego niestety krytycy docenili o wiele bardziej niż widzowie.