Miejsce 11 - Spider-Man 2 (2004)
Rzadko zdarza się, żeby druga część filmu była lepsza niż pierwsza (ok, jest Ojciec chrzestny, ale mówimy o ekranizacjach komiksów). Spider-Man jest właśnie jednym z takich rzadkich wypadków. Dzięki oszałamiającemu sukcesowi finansowemu pierwszej części - nie ukrywajmy, skrywającej pod zasłoną efektów specjalnych prostacko ugładzoną historyjkę - pojawiła się szansa na zrobienie takiego filmu, jakim powinien on być od początku.
Drugi Spider-Man to chyba jedna z najmroczniejszych z głównonurtowych ekranizacji komiksowych. I nie chodzi wcale o przemoc, traumatyczne dzieciństwo czy inne tego typu uproszczenia. Po prostu życie Petera Parkera pokazane zostało w tym filmie z zaskakującą szczerością - jako pasmo skomplikowanych wyborów, które nie zawsze chce podejmować. Jest sporo mądrych, choć miejscami nieco wydumanych, przemyśleń na temat odpowiedzialności. Jest bardzo sensownie poprowadzony wątek romansowy, w którym w końcu udało się pokazać dlaczego Peter i Mary-Jane nie mogą się zejść. Jest dobrze zagrany przeciwnik Pajączka, którego motywacja nie ogranicza się do prostackiego: "Będę czynił zło, by przejąć władzę nad światem!". A dla tych mniej wybrednych jest naprawdę rewelacyjna scena walki na dachu pociągu, która zadowoli nawet najbardziej wymagających fanów kina akcji.
Niestety, po świetnej drugiej części powstała trzecia, w której twórcy znów sobie odpuścili i poszli na skróty. Pozostaje mieć nadzieję, że przed nakręceniem kolejnych części ktoś z ekipy obejrzy stare filmy i powie: "Hej, przecież druga część to kawał świetnego kina!"