Mermaid project – recenzja komiksu wyd. Scream Comics
"Mermaid project" to kryminał wymieszany z historią szpiegowską i podlany sosem science fiction, pod którym podpisał się niejaki Leo, artysta doskonale znany miłośnikom frankofońskich komiksów. Jeśli lubicie takie klimaty, to czym prędzej zróbcie miejsce na półce.
Wydawnictwo Scream Comics w liczącym 252 strony albumie zebrało wszystkie części "Mermaid project" z 2017 r. Na pierwszy rzut oka jest to kolejne frankofońskie science fiction, których mnóstwo zalega na półkach także polskich sklepów z komiksami. Wystarczy jednak spojrzeć na listę autorów i wszystko staje się jasne.
Pod pseudonimem Leo kryje się bowiem brazylijski artysta komiksowy Luiz Eduardo De Oliveira, którego polscy czytelnicy z pewnością kojarzą z takich serii jak "Aldebaran", "Antares" czy "Betelgeza". Klasyk przygodowego science fiction do stworzenia "Mermaid project" zaprosił Corine Jamar (był to jej debiut jako współscenarzystki komiksowej) i francuskiego rysownika Freda Simona. Efektem ich pracy jest wciągająca, pełna tajemnic opowieść z pogranicza kryminału i historii szpiegowskiej, rozgrywająca się w niedalekiej przyszłości.
Leo i Jamar przedstawili świat połowy XXI w., który co prawda nie jest postapokaliptycznym krajobrazem, aczkolwiek mocno różni się od widoków, do których przywykliśmy. Zardzewiała, zniszczona do połowy Wieża Eiffla, mnóstwo dzikiej zieleni w centrum Paryża to wyraźne symbole zmian klimatycznych, którym towarzyszyły zmiany w obrębie ekonomii i polityki. Ustalony porządek został obalony w momencie, gdy dotychczasowe kraje trzeciego świata i rynki wschodzące stały się nowymi potęgami w miejsce Starej Europy.
Rewolucyjne zmiany daje się też dostrzec w społeczeństwie na poziomie rasowym. We Francji to biali są teraz "w odwrocie" i stanowią mniejszość. Romane - młoda, blondwłosa, biała policjantka odczuwa te zmiany codziennie, gdy musi udowadniać swoją wartość uprzedzonym przełożonym. Kobieta jest jednak nieugięta i kiedy trafia na sprawę śmiertelnego wypadku, nie daje za wygraną i udowadnia, że w rzeczywistości było to morderstwo.
Szybko okazuje się, że "wypadek" jest częścią wielkiego spisku, który zaprowadzi Romane do Nowego Jorku. Tam stopniowo odkrywa kolejne tajemnice energetycznej korporacji w iście szpiegowskim stylu. Choć wie, że bierze udział w śmiertelnie niebezpiecznej grze, a stawką jest życie jej bliskich, to nie może się wycofać.
"Mermaid project" to nie tylko wartka akcja z odkrywaniem kolejnych tajemnic (część z nich jest dosyć przewidywalna), ale także świetnie zarysowane postacie i wiarygodny świat przyszłości. Szczegółowa kreska Simona świetnie koresponduje z wizją Leo/Coreine i często przystawałem wzrokiem, by na spokojnie pozwiedzać "dziki" Paryż i inne zakątki świata. Wydanie zbiorcze "Mermaid project" okazało się dużym zaskoczeniem w zalewie frankofońskiego science fiction i mogę je śmiało polecić nie tylko fanom Leo.