Kłamliwa improwizacja
Po przybyciu do Paryża Mata Hari zaczęła wdrażać swój plan na życie. "Byłam ladacznicą, jeśli oznacza to osobę, która dostaje klejnoty i apanaże w zamian za czułość i dostarczanie rozkoszy. Owszem, kłamałam i robiłam to tak często, że się w tym sama gubiłam. Traciłam wiele energii, żeby tuszować takie potknięcia." Debiutancki występ w muzeum pana Guimeta okazał się wielkim sukcesem, mimo że Mata Hari nie znała się na jawajskim tańcu. Jej improwizacja łącząca elementy tańca podpatrzonego w czasie pobytu w Holenderskich Indiach Wschodnich ze striptizem zrobił na paryżanach ogromne wrażenie. Czegoś takiego jeszcze nie widzieli.
Sława Maty Hari rosła w szybkim tempie. W gazetach zaczęły się pojawiać nagłówki: "Szczupła, wysoka, z wdziękiem i sprężystością dzikiego kota. Falowanie jej ciemnych włosów w tajemniczy sposób przenosi nas w świat magii", "Najbardziej zmysłowa ze wszystkich kobiet. Swym ciałem opisuje nieznany dramat", "Tysiąc krągłości i tysiąc póz w harmonii z tysiącem rytmów" itp.