Boss był bogiem
Piękne kobiety, szybkie samochody i łatwe pieniądze. To właśnie marzenia o prostszym, lepszym życiu ściągały na złą drogę młodych mężczyzn, dla których gangsterka była często jedynym sposobem na wyrwanie się ze środowiskowego marazmu. Starzy przestępcy zapewniali, że wystarczy naprawdę niewiele, by urządzić się w życiu znacznie lepiej niż Kowalski i jego pani Kowalska - pisze Górski.
Polscy bossowie nie mieli naturalnie "formatu sycylijskich ojców chrzestnych", nie przypominali mafiozów z hollywoodzkich filmów i często kierowali się jedynie prawem pięści.
A jednak to oni, faceci, których jedyną edukacją były więzienne szkoły, podłożyli podwaliny pod gigantyczną strukturę przestępczą - twierdzi Sokołowski. - Prymitywna brutalność starych została doprawiona biznesowymi talentami młodego narybku z Pruszkowa, często wywodzącego się z dobrych, inteligenckich rodzin. Podstawę rządów stanowiły bezwzględność, brak poszanowania dla zasad. Siła była "religią kryminalnego półświatka", a boss miał rangę, krótko mówiąc, "boga".