Bormann sowieckim agentem?
Po wojnie przez wiele lat historycy uważali, że zdołał on się jednak wymknąć z oblężonego Berlina, ponieważ jego twarz nie była zbyt rozpoznawalna. Ten mit długo był popularny, bowiem Sowieci nie ujawnili aliantom zeznań ujętych przez siebie współpracowników Führera. Mówiło się, że Bormann był rosyjskim szpiegiem i żyje osłaniany przez odpowiednie służby w Związku Radzieckim. Dopiero w grudniu 1972 roku, podczas prac budowlanych w Berlinie, odnaleziono dwa szkielety, z których jeden należał do niego.
Nie wszystkich to jednak przekonało. Pięć lat później "łowca nazistów", Szymon Wiesenthal, stwierdził, że Bormanna widziano w Ameryce Południowej. Wątpliwości rozwiano pod koniec lat dziewięćdziesiątych, gdy wykonano badania DNA potwierdzające, że znaleziony szkielet należał do zausznika Hitlera. Jego rodzina nie pozwoliła na pochówek, przewidując, że grób stałby się obiektem pielgrzymek neonazistów. Kości poddano kremacji, a prochy zostały rozrzucone przez jego pierworodnego syna w Bałtyku.
W 1945 roku Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze skazał go zaocznie na karę śmierci.
Natalia Doległo/ksiazki.wp.pl
W tekście wykorzystano fragmenty książki "Bormann. Pierwszy po bestii" Volkera Koopa, wydawnictwo Prószyński i S-ka.